czwartek, 29 czerwca 2017

30. "Chcesz mieć dzieci?"



Jade
W środku nocy znowu obudziło mnie pomrukiwanie Nialla. Złapałam go za dłoń i zaczęłam gładzić po włosach. Nagle chłopak z krzykiem poderwał się do pozycji siedzącej:
- Niall - szepnęłam kładąc dłoń na ramieniu blondyna, ale jego oddech coraz bardziej przyspieszał. Przerzuciłam przez niego nogę i usiadłam na nim okrakiem, ujmując jego twarz w dłonie:
- Niall, spokojnie. Jestem przy tobie - powiedziałam cicho, gładząc kciukiem jego lewy policzek. Chłopak bez słowa przyciągnął mnie do siebie i wtulił twarz w moje włosy:
- Cieszę się, że cie mam - szepnął, na co uśmiechnęłam się pod nosem - Pójdziesz z mną zapalić? - zapytał po chwili, patrząc na mnie.
- Wiesz, że nie palę - zaśmiałam się.
- Wiem, po prostu chcę, żebyś była przy mnie - odparł, zakładając kosmyk włosów za moje ucho. Uśmiechnęłam się do niego, po czym chwyciłam go za dłoń i pociągnęłam w stronę drzwi. Chłopak wyszedł do ogrodu, a ja ruszyłam do kuchni, żeby zrobić herbary, po czy udałam się do blondyna. Postawiłam kubki na stole i usiadłam obok niego na ławce. Niall objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie, całując moją skroń:
- Niall, zaśpiewasz mi coś? - Zapytałam delikatnie unosząc głowę, żeby móc na niego spojrzeć.
- Mam nową piosenkę, ale raczej nie chcesz jej słuchać - odparł.
- Dlaczego? - Mruknęłam.
- Bo napisałem ją po tym jak rzuciłaś we mnie lampką i powiedziałaś, że nie chcesz na mnie patrzeć - wyjaśnił.
- Przepraszam za tę lampkę - powiedziałam - ale proszę zaśpiewaj mi - jęknęłam.
- Nie mam gitary - odparł.
- Dziadek kiedyś grał. Jego gitara nadal leży w garderobie w przedpokoju - rzuciłam szybko, po czym pobiegłam po instrument. Po chwili wróciłam do ogrodu i podałam gitarę Niallowi. Chłopak położył instrument na swoich kolanach, nastroił go i zaczął grać.
So your friends been telling me
You've been sleeping with my sweater
And that you can't stop missing me
Bet my friends been telling you
I'm not doing much better
'Cause I'm missing half of me
And being here without you
It's like I'm waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking 'round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
I miss everything we do
I'm a half a heart without you
Poczułam jak łzy spływają po moich policzkach.
Forget all we said the night
No it doesn't even matter
Cause we both got split in two
If you could spare an hour or so
We'll go for the lunch down by the river
We could really talk it through
And being here without you
It's like I'm waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking 'round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
'Cause I miss everything we do
I'm a half a heart without you
Half a heart without you
I'm a half a heart without you
Though I try to get you out of my head
The truth is I got lost without you
And since then I've been waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking 'round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
I miss everything we do
I'm a half a heart without you
Without you, without you
Half a heart without you
Without you, without you
I'm half a heart without you
Gdy skończył oparł gitarę o ławkę i delikatnie się do mnie uśmiechnął:
- Jest piękna - szepnęłam, po czy mocno się w niego wtuliłam. Po chwili poczułam jak oczy mi się zamykają:
- Chcesz iść już spać? - Zapytał całując mnie w głowę.
- Tak - mruknęłam - a zaniesiesz mnie? -Spojrzałam na niego błagalnie. Niebieskooki tylko westchnął zrezygnowany, po czym wstał ze mną na rękach i ruszył na górę:
- Niall - mruknęłam, kiedy szedł stron naszej sypialni.
- Tak, księżniczko? - Spojrzał na mnie.
- Szkoda mi tej lampki. Była ładna - powiedziałam, na co chłopak cicho się zaśmiał i położył mnie na łóżku, następnie przykrywając kołdrą:
- Kocham cię, Niall - szepnęłam, gdy położył się koło mnie.
- Kocham cię, Jade - odparł, przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam się w tors blondyna i zasnęłam.
Obudziły mnie odgłosy rozmowy dochodzące z dołu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie śpiącego blondyna. Wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie, kiedy spał. Pogłaskałam go delikatnie po głowie i pocałowałam w czoło, po czym podniosłam się z łóżka. Chwyciłam z walizki czystą bieliznę, krótkie, dresowe spodenki oraz bordową bluzę z napisem Stillinski 24 i ruszyłam do łazienki. Po około dziesięciu minutach wyszłam z pokoju, cicho zsamykając drzwi, żeby nie obudzić Nialla i ruszyłam na dół:
- Jade - słyszsłam słodki, dziecięcy krzyk. Po chwili z kuchni wybiegła mała, niebieskooka blondyneczka.
- Cześć, aniołku - powiedziałam, biorąc trzylatkę na ręce. Weszłam do kuchni, gdzie zastałam moją babcie, siedzącą przy stole. Przywitałam się ze staruszką i usiadłam obok niej:
- Babciu, skąd się tu wzięła Melody? - Zapytałam, sadzając dziewczynkę na swoich kolanach.
- Nicole ją podrzuciła. Musiała załatwić jakieś soprawy w Londynie i nie chciała jej brać ze sobą - wyjaśniła - a Niall jeszcze śpi? - Zapytała odstawiając kubek do zmywarki.
- Tak, miał ciężką noc - odparłam.
- To wy śpiewaliście w środku nocy? - Zaśmiała się kobieta.
- Tak, Niall miał koszmary i musiał się przewietrzyć, a ja go zmusiłam do śpiewania - wytłumaczyłam - właśnie, zostawiliśmy kubki i gitarę dziadka na tarasie - dodałam.
- Przyniosę i tak miałam iść do ogrodu - uśmiechnęła się, wychodząc z kuchni.
- Dziękuję - krzyknęłam za nią - dobra, mała, chodź zrobimy Niallowi kawę, bo będzie nam zrzędził - powiedziałam wstając z dziewczynką na rękach. Wstawiłam wodę i z szafki wyciągnęłam dwa kubki:
- Co to za dziecko? - Usłyszałam zaspany głos Nialla i  postanowiłam sobie z niego pożartować.
- Twoje - spojrzałam na nigo obóżona, przez co na twarzy chłopaka pojawiło się zdezorientowanie - a prosiłam cię, żebyś nie pił tyle na kawalerskim Harry'ego - warknęłam.
- Co? Jak? - Zapytał przerażony, na co cicho zachichotałam.
- Jesteś taki naiwny - zaśmiałam się! podchodząc do niego, po czym cmoknęłam go w nos i usiadłam razem z dziewczynką przy przy stole.
- Bardzo śmieszne - burknął, siadając obok mnie.
- Ale twoje przerarzenie na samą myśl o dzieciach było bezcenne - zaśmiałam się ponownie.
- Nie przeraziło mnie dzicko tylko myśl, że nie pamiętam własnej córki - odparł spokojnie.
- Chcesz mieć dzieci? - Zapytałam cicho.
- Jesne, nie wiem dlaczego pomyślałaś inaczej - powiedział.
- No wiesz, nie jesteś typem chłopaka, który myśli o założeniu rodziny - wyjaśniłam.
- Dobrze wiedzieć - burknął, wstając od stołu.
- Niall, proszę cię - jęknęłam, ale odpowiedziało mi tylko trzaśnięcie drzwiami. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk gwizdka. Podniosłam się i wyłączyłam wodę:
- Aniołku, idź na chwilkę do babci - powiedziałam stawiając blondynkę na podłodze. Dziewczynka pokiwała główką i pobiegła do ogrodu. Wyszłam przed dom i zobaczyłam blondyna siedzącego na schodach, który właśnie gasił papierosa:
- Przepraszam - powiedziałam, siadając obok niego - nie chciałam cię urazić. Po prostu nigdy nie rozmawialiśmy o takich rzeczach - wyjaśniłam - gniewasz się? - Zapytałam cicho.
- Nie - odpowiedział po chwili, obejmując mnie ramieniem - rozumiem cię, nigdy nie byłem jakimś wzorem odpowiedzialności - wyjaśnił - a do tego jesteś moją księżniczką, nie umiem się na ciebie gniewać - pocałował mnie w skroń.
- Wiesz co - zaczęłam po chwili - gdybym była teraz w ciąży to nie bałabym się, bo wiedziałabym, że jesteś ze mną i że był byś świetnym ojcem - powiedziałam, na co chłopak się uśmiechnął.
- Jade? - Usłyszałam nagle znajomy głos.
- Emi - poderwałam się ze schodów i po chwili trzymałam w obięciach moją przyjaciółkę.
- Zmieniłaś się - powiedziała - wyładniłaś - dodała.
- Ty też, ale mów, co tam u chłopaków? - Zapytałam.
- To co zawsze, wieczni imprezowicze - zaśmiała się - ale powiedz mi, co to za przystojniak - spojrzała na Nialla.
- Mój przystojniak - zachichotałam.
- Niall - powiedział chłopak, wyciągając dłoń do brunetki.
- Emily - uśmiechnęła się dziewczyna, ściskając dłoń blondyna - na ile zostajecie? - Zapytała.
- W sobotę rano wyjeżdżamy - odparłam.
- Szkoda, bo za chwilę jadę do ciotki do Kaliforni i wracam w piątek wieczorem - powiedziała.
- Na pewno jeszcze będziemy miały okazje się spotkać, może przyjedziemy w wakacje.
- To świetnie, ale ja muszę już spadać - ponownie mnie przytuliła - do zobaczenia - dodała i pobiegła w stronę domu.
Po południu zaczął padać deszcz, więc byliśmy zmuszeni do siedzenia w domu. Kiedy nadeszła pora drzemki Mel, Niall uparł się, że on położy ją spać. Zrobiłam sobie herbaty i usiadłam na podłodze w salonie, gdzie przez okno balkonowe mogłam patrzeć na deszcze. Po kilunastu minutach do pokoju wszedł Horan i usiadł na przeciwko mnie:
- Jak ci poszło? - Zachichotałam.
- Świetnie, naprawdę słodkie dziecko - odparł.
- Jak jej chrzestna - powiedziałam.
- Chciałabyś - zaśmiał się, po czym wpił się w moje usta. Przechylił mnie do tyłu, przez co położyłam się na podłodze i owinęłam nogi wokół jego bioder:
- Twierdzisz, że nie jestem słodka? - Zapytałam, odsuwając go od siebie.
- Jesteś przesłodka - odparł, ponownie mnie całując.
- Ja rozumiem, że jesteście dorośli, ale, na litość boską, nie w moim salonie - usłyszałam głos mojego dziadka, który właśnie przechodził przez salom do kuchni, przez co gwałtownie odepchnęłam od siebie Nialla, który uderzył głową w szybę.
- Przepraszam - jęknęłam - bardzo boli? - Zapytałam przysuwając się do niego.
- Nie - odpowiedział, pocierając tył głowy - ale nie myślałem, że jesteś taka silna - dodał, na co tylko się zaśmiałam i delikatnie musnęłam jego usta.
- Chodźcie na obiad - krzyknęła moja babcia. Podnieśliśmy się Horanem z podłogi, chwyciłam kubek po herbacie i ruszyliśmy do kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz