piątek, 17 czerwca 2016

25. "To jest twój przyjaciel do cholery"

Jade
Wróciliśmy z Niallem do mojego domu, który, o dziwo, okazał się pusty. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, a chłopak poszedł do kuchni zrobić herbatę. Złapałam z szafy szare dresy i luźną koszulkę na ramiączkach i ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod strumień ciepłej wody. Postałam chwilę, rozkoszując się kroplami wody spływającymi po moim ciele, po czym umyłam włosy i okryłam się ręcznikiem. Nałożyłam na siebie świeże ubrania, rozczesałam mokre włosy i wyszłam z łazienki:
- Kurwa – usłyszałam wrzask Nialla, schodząc po schodach. Wbiegłam do kuchni, gdzie zobaczyłam blondyna w mokrej koszulce i pęknięty kubek na podłodze:
- Zdejmij to – powiedziałam szybko i pobiegłam do pokoju Austina. Złapałam z szafy brata koszulkę i mały ręcznik i zbiegłam na dół. Zamoczyłam ręcznik w zimnej wodzie, po czym przyłożyłam go do poparzonej skóry niebieskookiego:
- Czemu tak na mnie patrzysz? – Zaśmiałam się po chwili, widząc, że chłopak mi się przygląda.
- Zanim Morgana zabrało pogotowie, powiedział mi coś co nie daje mi spokoju – odparł poważnie.
- Co takiego? – Zapytałam patrząc na niego.
- Może ty mi powiesz jaka jest w łóżku, bo twój przyjaciel jest cipą i nie chce nic powiedzieć – zacytował – wiesz o co chodziło? – Zapytał.
- Nie – odpowiedziałam szybko, odwracając wzrok.
- Ty wiesz o co mu chodziło – powiedział, naciągając na siebie koszulkę – Jadę –zaczął, łapiąc moją twarz dłonie, tym samym zmuszając mnie do spojrzenia na niego – spałaś z Harrym? – Zapytał, a ja starłam się patrzeć wszędzie tylko nie w jego błękitne tęczówki – widziałem – mruknął, po czym ruszył do wyjścia.
- Niall, co ty robisz? – Zapytałam idąc za nim.
- Idę do Stylesa – warknął zakładając, po czym wyszedł trzaskając drzwiami. Naciągnęłam szybko superstary, narzuciłam na siebie bluzę i pobiegłam za nim:
- Niall, proszę cię, uspokój się – krzyczałam, ale chłopak mnie nie słuchał i szedł dalej. Po chwili dotarliśmy pod dom Stylesów, który znajdował się trzy minuty drogi od mojego. Blondyn stanął przed drzwiami i kilka razy mocno w nie uderzył. Po kilku sekundach w progu stanął Harry, a niebieskooki uderzył go w nos, przez co chłopak upadł na ziemie:
- Horan, zostaw go – wrzasnęłam ciągnąc go za bluzę – nic ci nie jest? – Zapytałam, podchodząc do bruneta, po czym pomogłam mu wstać – co ty, kurwa, robisz? – Krzyknęłam w stronę blondyna.
- Spał z moją dziewczyną, mam prawo być wściekły – wrzasnął niebieskooki.
- To jest twój przyjaciel do cholery – wydarłam się.
- Czekajcie – zaczął Harry – o co chodzi? – Zapytał.
- Niall wie, że ze sobą spaliśmy – odparłam.
- Oh – mruknął lokowaty – ale to było w pierwszej klasie, wię dlaczego mam rozwalony nos – Dodał.
- Jak to w pierwszej klasie? – Zdziwił się Niall.
- To próbowałam ci powiedzieć zanim wybiegłeś z mojego domu i rozjebałeś nos swojemu przyjacielowi – warknęłam.
- Ale i tak ci się zależało za to, że mi nie powiedziałeś – powiedział do bruneta, na co ten cicho się zaśmiał – dobra, to teraz chodźcie na piwo – dodał.
- Zadziwiacie mnie – westchnęłam, wychodząc za nimi z mieszkania.

Wyszłyśmy z dziewczynami na boisko i rozejrzałyśmy się po trybunach wypełnionych ludźmi. Po chwili zauważyłam chłopaków, którzy rozgrzewali się przed meczem. Podbiegłam do Nialla, wskoczyłam mu na plecy i cmoknęłam go w policzek:
- Co ty robisz? – Zaśmiał się.
- Przytulam mojego chłopaka – odparłam, kładąc głowę – denerwujesz się? – Zapytałam.
- Nie – prychnął – jak przegramy to najwyżej nie przejdziemy do ćwierć finału, ale kto by się tym przejmował – zaśmiał się, na co przewróciłam oczami i zeskoczyłam na ziemię.Po chwili usłyszeliśmy komunikat o rozpoczęciu meczu i chłopcy wybiegli na boisko. Sędzia rzucił monetą i ogłosił, że zaczynają nasi przeciwnicy. Niall i kapitan drugiej drużyny uścisnęli sobie dłonie i zaczął się mecz. Wszyscy krzyczeli i śpiewali. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0. W przerwie zatańczyłyśmy z dziewczynami nasz układ, wszystko wyszło tak jak na próbch. No, może oprócz tego, ze zachwiałam się na szczycie piramidy. Kiedy skończył się nasz występ usiadłam obok Nialla i wyciągnęłam mu z dłoni butelkę wody. Po chwili poczułam jak chłopak okrywa mnie swoją bluzą i obejmuje ramieniem, a ja spojrzałam na niego, marszcząc brwi:

- Jest zimno, przeziębisz się – powiedział jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie. Sędzia zagwizdał co oznaczało rozpoczęcie drugiej połowy. Blondyn cmoknął mnie w głowę i wybiegł na boisko z uśmiechem na twarzy. Druga połowa przebiegała tak samo jak pierwsza, czyli nic się nie działo. Dopiero pod koniec meczu Liam podał piłkę do Mike'a, który oddał ją Harry'emu. Brunet przebiegł z piłką pod bramkę przeciwnika, gdzie zatrzymało go trzech piłkarzy przeciwnej drużyny. Chłopak wykorzystał ich skupienie na jego osobie i podał piłkę do Nialla, który kopnął ją prosto do bramki i w tym samym momencie sędzia ogłosił koniec meczu. Poderwałam się z ławki i wskoczyłam na niebieskookiego oplatając nogi wokół jego bioder. Chłopak uśmiechnął się do mnie, po czym mnie pocałował, a po chwili poczułam jak wpada na nas reszta zespołu:

- Więc teraz idziemy świętować – wrzasnął Zayn, kiedy wszyscy już staliśmy przy naszej ławce.
- Tylko nie za ostro, jutro rano trening – upomniał go trener. Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę szatni.
- Mogę iść z wami? – Usłyszeliśmy cichy, dziewczęcy głos i wszyscy odwróciliśmy się w tamtą stronę. Przed nami stała Rachel i wpatrywała się w nas z nadzieją w oczach.
- Nie mam mowy – powiedzieli na raz Harry i Niall.
- Chłopaki – spojrzałam na nich morderczym wzrokiem – Rachel jest częścią drużyny i powinna być z nami w takim momencie – powiedziałam.
- W ogóle to chciałam was przeprosić za tę całą sytuację – powiedziała do mnie i do Nialla – a ciebie za to, że Horan rozwalił ci nos – zwróciła się do Harry'ego.
- Skąd wiesz, że rozwalił mi nos? – zdziwił się Styles.
- Plotki w tej szkole szybko się rozchodzą – zaśmiała się blondynka.
- Dobra, ludzie, koniec słodzenia, idziemy się najebać – zarządził Louis, na co wszyscy się zaśmiali i ruszyliśmy do szatni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz