Niall
Wyszedłem ze szkoły i ruszyłem w stronę parkingu. W drodze zobaczyłem Jade i Olivię siedzące na murku obok szkoły. Podszedłem do nich, chwilę porozmawialiśmy, po czym Winslet oznajmiła, że musi iść do domu, zeskoczyła na ziemię, pożegnała się z nami i wsiadła do swojego samochodu. Patrzyłem jak odjeżdża, po czym spojrzałem na moją dziewczynę, która dziwnie mi się przyglądała:
- Co? - Zapytałem.
- Kochanie - powiedziała słodkim głosem i uwiesiła mi się na szyi.
- Zaczyna się - mruknąłem - czego panienka potrzebuje? - Zapytałem obejmując ją w talii.
- Podwieziesz mnie do domu? - Spytała - bo nie chce mi się jechać autobusem - dodała robiąc minę uroczego szczeniaczka.
- I kto tu ma snobistyczną dupę? - Zaśmiałem się - chodź - dodałem i pomogłem jej stanąć na ziemi. Wsiedliśmy do mojego samochodu, zapieliśmy pasy i wyjechaliśmy ze szkolnego parkingu. Włączyłem radio i kiedy w radiu usłyszałem "Love Yourself" Justina Biebera zacząłem śpiewać. W trakcie piosenki zerknąłem na Jade, która opierając się o szybę, przyglądała mi się z uśmiechem:
- Czemu tak na mnie patrzysz? - Zaśmiałem się.
- Tęskniłam za jeżdżeniem z tobą - odparła.
- Ja też - uśmiechnąłem się łapiąc ją za dłoń - nadal mi nie powiedziałaś co się stało w sobotę - dodałem po chwili ciszy.
- A co miało się stać? - zapytała bawiąc się moimi palcami.
- Słyszałem, że byłaś smutna - powiedziałem i nie puszczając jej dłoni, zmieniłem bieg.
- Mówiłam ci, nic się nie stało - wzruszyła ramionami.
- Nie kłam - powiedziałem.
- Niall - jęknęła.
- Proszę - spojrzałem na nią.
- Dobrze - westchnęła - pokłóciłam się z ojcem - powiedziała.
- O co? - Zapytałem.
- Nie ważne - odparła patrząc na swoje stopy.
- O co? - Spytałem ponownie.
- O ciebie - powiedziała cicho.
- A dokładnie? - Spojrzałem na nią.
- Kiedy się wybudziłeś rozmawialiśmy o twoich - zawahała się - kontaktach z policją i w sobotę ojciec przypomniał sobie jak rok temu zatrzymali cię za - zatrzymała się.
- Za narkotyki? - Westchnąłem domyślając się o co chodziło.
- Tak - odparła - tata stwierdził, że nie powinnam się z tobą spotykać, bo on nie chce odwiedzać mnie w poprawczaku albo w psychaitryku - wyjaśniła.
- Ale to był tylko jeden raz, na imprezie, teraz jestem czysty, przyrzekam - powiedziałem szybko.
- Niall, ja to wiem - powiedziała uśmiechając się. Chwilę później podjechaliśmy pod dom blondynki. Zaparkowałem na podjeździe i zgasiłem silnik:
- Mama powiedziała, że możesz dzisiaj przyjść na obiad, jeśli chcesz - powiedziała brązowooka.
- A twój ojciec? - Zapytałem.
- Mam go gdzieś - odparła - chodź, będzie fajnie - dodała.
- Dobra - powiedziałem i wysiadłem z auta. Weszliśmy do domu, dziewczyna krzyknęła "wróciłam" i udaliśmy się do kuchni, gdzie zastaliśmy matkę blondynki.
Jade
Kiedy weszliśmy z Niallem do kuchni ujrzeliśmy moją mamę krzątającą się po kuchni. Przywitaliśmy się z nią, na co kobieta delikatnie się uśmichnęła:
- Dlaczego zawsze, kiedy wracam do domu ty siedzisz w kuchnie? - Zapytałam, po czym razem z blondynem usiedliśmy przy wyspie kuchennej.
- Lubie to miejsce - odparła wzruszając ramionami i postawiła przed nami dwie szklanki z gorącą herbatą.
- A Austin jest u siebie? - powiedział nagle niebieskooki.
- Tak, drugie drzwi po lewej - odpowiedziała.
- To ja skoczę do niego po notatki z historii - powiedział chłopak, wstając od stołu.
- Dlaczego nie byłeś na historii? - Zapytałam.
- Poprztykałem się trochę z takim jednym i siedziałem u dyrektora - odparł cicho, na co spiorunowałam go wzrokiem - kocham cię - rzucił i wbiegł po schodach.
- Jesteście tacy słodcy - zapiszczała moja rodzicielko.
- Mamo, proszę cię - zaśmiałam się - brzmisz jak piętnastolatka.
- Ja po prostu się cieszę - odparła.
- To rób to trochę mniej emocjonalnie - zachichotałam.
Usiedliśmy z mamą, Niallem, Austinem i Liz w salonie i czekaliśmy na powrót mojego ojca:
- Niall - zaczęła moja matka - to był jednorazowy incydent? - Zapytała.
- Tak, proszę pani - odparł krótko chłopak. Domyślałam się, że chodzi o tę sprawę z narkotykami i że moja matka chce być pewna, że Niall jest czysty zanim porozmawia z tatą. Chwilę później usłyszeliśmy cichy szczęk drzwi i głos ojca.
- Wróciłem - krzyknął.
- Porozmawiam z nim - powiedziała moja matka, podrywając się z fotela.
Clare
Weszłam do przedpokoju i spojrzałam na mojego męża, który delikatnie się do mnie uśmiechnął.
- Kochanie, Niall jest u nas - powiedziałam nagle.
- Co? Po co? - Zapytał mężczyzna, a w jego głosie wyczułam złość.
- Jade przyprowadziła go na obiad, który obiecałeś - odparłam poirytowana jego zachowaniem.
- Teraz to już nieaktualne - powiedział wieszając kurtkę na wieszaku.
- Już nie chcesz naprawić relacji z córką? - Spytałam.
- Chce, ale nie chce, żeby zadawała się ze ćpunem - wrzasnął, a po chwili w progu pojawiła się Jade i ze łzami w oczach spojrzała na mnie. Przeniosła wzrok na swojego ojca, a po jej policzkach pojawiły się mokre strużki:
- Nienawidzę cię - powiedziała cichym, chrypiącym głosem, po czym wybiegła z domu. Po chwili w przedpokoju pojawiła się reszta, Niall złapał kurtkę z wieszaka i ruszył za załamaną blondynką, a Austin, przytulając do siebie swoją siostrę, która była na skraju płaczu, spojrzał wrogo na Denisa:
- Jesteś z siebie zadowolony? - Zapytał, po czym razem z blondynką weszli na górę.
- Tak nic nie naprawisz - zaczęłam - Niall to dobry chłopak i naprawdę kocha naszą córkę. A to co zdarzyło się rok temu było jednorazowe. Nigdy nie byłeś młody? - Powiedziałem, a mężczyzna tylko na mnie spojrzał i wszedł do kuchni.
Jade
Wybiegłam z domu i usiadłam na krawężniku, chociaż na zewnątrz zaczęło padać. Łzy i deszcz sprawiły, że mój makijaż rozpłynął się, a włosy zaczęły przyklejać mi się do twarzy. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie na moich moich ramionach kurtkę, a następnie zobaczyłam Nialla, który ukucnął przede mną. Chłopak odgarnął włosy mojej twarzy, otarł łzy z moich policzków i delikatnie się do mnie uśmiechnął:
- Wstań, przeziębisz się - powiedział i pomógł mi się podnieść. Horan przyciągnął mnie do siebie, a ja zacisnęłam pięści na jego koszulce i ponownie zaczęłam płakać:
- Ciiiii, nie płacz - wyszeptał w moje włosy, po czym pocałował mnie w głowę.
- Cieszę się, że cię mam - powiedziałam cicho, delikatnie podniosłam głowę i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki. Poczułam okropne kołatanie serca, ból w klatce piersiowej i nie mogłam złapać oddechu. Delikatnie osunęłam się po blondynie, ale chłopak odpowiednim momencie złapał mnie i utrzymał w pionie, po czym pomógł mi z powrotem usiąść na chodniku. Niebieskooki, z tylnej kieszeni spodni, wyciągnął portfel, z którego wyciągnął kawałek odcięty z listka moich tabletek. Położył jedną z nich na mojej dłoni, a ja włożyłam ją do ust i połknęłam. Kiedy poczułam się lepiej podniosłam się ziemi stanęłam na przeciw Nialla:
- Chodźmy do środka i zjedzmy ten cholerny obiad. Nie obchodzi mnie co myśli o tobie mój ojciec - powiedziałam i pociągnęłam go za sobą do domu.
Dennis
Stałem w kuchni i patrzyłem przez okno jak moja mała córeczka płacze. No, może już nie tak mała, ale moja. Widziałem jak młody Horan się o nią martwi, jak próbuje ją pocieszyć i jak bardzo ją kocha. Niall naprawdę przypominał mi Jamesa, więc kiedy blondyn przytulił brązowooką poczułem ucisk w okolicy serca, bo na ten widok w głowie pojawił mi się obraz mojej żony w objęciach mojego najlepszego przyjaciela. Gdy zobaczyłem, że dziewczyna zaczyna chwiać się na nogach moje serce stanęło. Już miałem do niej biec, kiedy ujrzałem jak niebieskooki z troską się nią zajmuje. Zaczęły męczyć mnie wyrzuty sumienia, że tak pochopnie go oceniłem i nawet nie dałem mu szansy pokazać się z lepszej strony niż widziałem go przy każdym aresztowaniu:
- Kochanie, odpuść, on naprawdę nie jest tak zły jak myślisz - słyszałem cichy głos mojej żony, która stanęła obok mnie.
- Wiem - szepnąłem patrząc jak moja córka ciągnie swojego chłopaka do domu i chociaż widziałem na jej twarzy złość i rozczarowanie, prawdopodobni moim zachowaniem, w jej oczach błyszczała radość i wiedziałem, że to dzięki chłopakowi, który tak bardzo przypominał mi przyjaciela, za którym cholernie tęskniłem i nie rozmawiałem od 27 lat, a teraz kiedy chciałbym do niego pójść i powiedzieć, że jest dla mnie jak brat, on nie żyje.
Wyszedłem ze szkoły i ruszyłem w stronę parkingu. W drodze zobaczyłem Jade i Olivię siedzące na murku obok szkoły. Podszedłem do nich, chwilę porozmawialiśmy, po czym Winslet oznajmiła, że musi iść do domu, zeskoczyła na ziemię, pożegnała się z nami i wsiadła do swojego samochodu. Patrzyłem jak odjeżdża, po czym spojrzałem na moją dziewczynę, która dziwnie mi się przyglądała:
- Co? - Zapytałem.
- Kochanie - powiedziała słodkim głosem i uwiesiła mi się na szyi.
- Zaczyna się - mruknąłem - czego panienka potrzebuje? - Zapytałem obejmując ją w talii.
- Podwieziesz mnie do domu? - Spytała - bo nie chce mi się jechać autobusem - dodała robiąc minę uroczego szczeniaczka.
- I kto tu ma snobistyczną dupę? - Zaśmiałem się - chodź - dodałem i pomogłem jej stanąć na ziemi. Wsiedliśmy do mojego samochodu, zapieliśmy pasy i wyjechaliśmy ze szkolnego parkingu. Włączyłem radio i kiedy w radiu usłyszałem "Love Yourself" Justina Biebera zacząłem śpiewać. W trakcie piosenki zerknąłem na Jade, która opierając się o szybę, przyglądała mi się z uśmiechem:
- Czemu tak na mnie patrzysz? - Zaśmiałem się.
- Tęskniłam za jeżdżeniem z tobą - odparła.
- Ja też - uśmiechnąłem się łapiąc ją za dłoń - nadal mi nie powiedziałaś co się stało w sobotę - dodałem po chwili ciszy.
- A co miało się stać? - zapytała bawiąc się moimi palcami.
- Słyszałem, że byłaś smutna - powiedziałem i nie puszczając jej dłoni, zmieniłem bieg.
- Mówiłam ci, nic się nie stało - wzruszyła ramionami.
- Nie kłam - powiedziałem.
- Niall - jęknęła.
- Proszę - spojrzałem na nią.
- Dobrze - westchnęła - pokłóciłam się z ojcem - powiedziała.
- O co? - Zapytałem.
- Nie ważne - odparła patrząc na swoje stopy.
- O co? - Spytałem ponownie.
- O ciebie - powiedziała cicho.
- A dokładnie? - Spojrzałem na nią.
- Kiedy się wybudziłeś rozmawialiśmy o twoich - zawahała się - kontaktach z policją i w sobotę ojciec przypomniał sobie jak rok temu zatrzymali cię za - zatrzymała się.
- Za narkotyki? - Westchnąłem domyślając się o co chodziło.
- Tak - odparła - tata stwierdził, że nie powinnam się z tobą spotykać, bo on nie chce odwiedzać mnie w poprawczaku albo w psychaitryku - wyjaśniła.
- Ale to był tylko jeden raz, na imprezie, teraz jestem czysty, przyrzekam - powiedziałem szybko.
- Niall, ja to wiem - powiedziała uśmiechając się. Chwilę później podjechaliśmy pod dom blondynki. Zaparkowałem na podjeździe i zgasiłem silnik:
- Mama powiedziała, że możesz dzisiaj przyjść na obiad, jeśli chcesz - powiedziała brązowooka.
- A twój ojciec? - Zapytałem.
- Mam go gdzieś - odparła - chodź, będzie fajnie - dodała.
- Dobra - powiedziałem i wysiadłem z auta. Weszliśmy do domu, dziewczyna krzyknęła "wróciłam" i udaliśmy się do kuchni, gdzie zastaliśmy matkę blondynki.
Jade
Kiedy weszliśmy z Niallem do kuchni ujrzeliśmy moją mamę krzątającą się po kuchni. Przywitaliśmy się z nią, na co kobieta delikatnie się uśmichnęła:
- Dlaczego zawsze, kiedy wracam do domu ty siedzisz w kuchnie? - Zapytałam, po czym razem z blondynem usiedliśmy przy wyspie kuchennej.
- Lubie to miejsce - odparła wzruszając ramionami i postawiła przed nami dwie szklanki z gorącą herbatą.
- A Austin jest u siebie? - powiedział nagle niebieskooki.
- Tak, drugie drzwi po lewej - odpowiedziała.
- To ja skoczę do niego po notatki z historii - powiedział chłopak, wstając od stołu.
- Dlaczego nie byłeś na historii? - Zapytałam.
- Poprztykałem się trochę z takim jednym i siedziałem u dyrektora - odparł cicho, na co spiorunowałam go wzrokiem - kocham cię - rzucił i wbiegł po schodach.
- Jesteście tacy słodcy - zapiszczała moja rodzicielko.
- Mamo, proszę cię - zaśmiałam się - brzmisz jak piętnastolatka.
- Ja po prostu się cieszę - odparła.
- To rób to trochę mniej emocjonalnie - zachichotałam.
Usiedliśmy z mamą, Niallem, Austinem i Liz w salonie i czekaliśmy na powrót mojego ojca:
- Niall - zaczęła moja matka - to był jednorazowy incydent? - Zapytała.
- Tak, proszę pani - odparł krótko chłopak. Domyślałam się, że chodzi o tę sprawę z narkotykami i że moja matka chce być pewna, że Niall jest czysty zanim porozmawia z tatą. Chwilę później usłyszeliśmy cichy szczęk drzwi i głos ojca.
- Wróciłem - krzyknął.
- Porozmawiam z nim - powiedziała moja matka, podrywając się z fotela.
Clare
Weszłam do przedpokoju i spojrzałam na mojego męża, który delikatnie się do mnie uśmiechnął.
- Kochanie, Niall jest u nas - powiedziałam nagle.
- Co? Po co? - Zapytał mężczyzna, a w jego głosie wyczułam złość.
- Jade przyprowadziła go na obiad, który obiecałeś - odparłam poirytowana jego zachowaniem.
- Teraz to już nieaktualne - powiedział wieszając kurtkę na wieszaku.
- Już nie chcesz naprawić relacji z córką? - Spytałam.
- Chce, ale nie chce, żeby zadawała się ze ćpunem - wrzasnął, a po chwili w progu pojawiła się Jade i ze łzami w oczach spojrzała na mnie. Przeniosła wzrok na swojego ojca, a po jej policzkach pojawiły się mokre strużki:
- Nienawidzę cię - powiedziała cichym, chrypiącym głosem, po czym wybiegła z domu. Po chwili w przedpokoju pojawiła się reszta, Niall złapał kurtkę z wieszaka i ruszył za załamaną blondynką, a Austin, przytulając do siebie swoją siostrę, która była na skraju płaczu, spojrzał wrogo na Denisa:
- Jesteś z siebie zadowolony? - Zapytał, po czym razem z blondynką weszli na górę.
- Tak nic nie naprawisz - zaczęłam - Niall to dobry chłopak i naprawdę kocha naszą córkę. A to co zdarzyło się rok temu było jednorazowe. Nigdy nie byłeś młody? - Powiedziałem, a mężczyzna tylko na mnie spojrzał i wszedł do kuchni.
Jade
Wybiegłam z domu i usiadłam na krawężniku, chociaż na zewnątrz zaczęło padać. Łzy i deszcz sprawiły, że mój makijaż rozpłynął się, a włosy zaczęły przyklejać mi się do twarzy. Po chwili poczułam jak ktoś kładzie na moich moich ramionach kurtkę, a następnie zobaczyłam Nialla, który ukucnął przede mną. Chłopak odgarnął włosy mojej twarzy, otarł łzy z moich policzków i delikatnie się do mnie uśmiechnął:
- Wstań, przeziębisz się - powiedział i pomógł mi się podnieść. Horan przyciągnął mnie do siebie, a ja zacisnęłam pięści na jego koszulce i ponownie zaczęłam płakać:
- Ciiiii, nie płacz - wyszeptał w moje włosy, po czym pocałował mnie w głowę.
- Cieszę się, że cię mam - powiedziałam cicho, delikatnie podniosłam głowę i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki. Poczułam okropne kołatanie serca, ból w klatce piersiowej i nie mogłam złapać oddechu. Delikatnie osunęłam się po blondynie, ale chłopak odpowiednim momencie złapał mnie i utrzymał w pionie, po czym pomógł mi z powrotem usiąść na chodniku. Niebieskooki, z tylnej kieszeni spodni, wyciągnął portfel, z którego wyciągnął kawałek odcięty z listka moich tabletek. Położył jedną z nich na mojej dłoni, a ja włożyłam ją do ust i połknęłam. Kiedy poczułam się lepiej podniosłam się ziemi stanęłam na przeciw Nialla:
- Chodźmy do środka i zjedzmy ten cholerny obiad. Nie obchodzi mnie co myśli o tobie mój ojciec - powiedziałam i pociągnęłam go za sobą do domu.
Dennis
Stałem w kuchni i patrzyłem przez okno jak moja mała córeczka płacze. No, może już nie tak mała, ale moja. Widziałem jak młody Horan się o nią martwi, jak próbuje ją pocieszyć i jak bardzo ją kocha. Niall naprawdę przypominał mi Jamesa, więc kiedy blondyn przytulił brązowooką poczułem ucisk w okolicy serca, bo na ten widok w głowie pojawił mi się obraz mojej żony w objęciach mojego najlepszego przyjaciela. Gdy zobaczyłem, że dziewczyna zaczyna chwiać się na nogach moje serce stanęło. Już miałem do niej biec, kiedy ujrzałem jak niebieskooki z troską się nią zajmuje. Zaczęły męczyć mnie wyrzuty sumienia, że tak pochopnie go oceniłem i nawet nie dałem mu szansy pokazać się z lepszej strony niż widziałem go przy każdym aresztowaniu:
- Kochanie, odpuść, on naprawdę nie jest tak zły jak myślisz - słyszałem cichy głos mojej żony, która stanęła obok mnie.
- Wiem - szepnąłem patrząc jak moja córka ciągnie swojego chłopaka do domu i chociaż widziałem na jej twarzy złość i rozczarowanie, prawdopodobni moim zachowaniem, w jej oczach błyszczała radość i wiedziałem, że to dzięki chłopakowi, który tak bardzo przypominał mi przyjaciela, za którym cholernie tęskniłem i nie rozmawiałem od 27 lat, a teraz kiedy chciałbym do niego pójść i powiedzieć, że jest dla mnie jak brat, on nie żyje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz