Jade
Obudziłam się na kanapie, w bluzie Nialla, wtulona w jakiegoś chłopaka, ale nie był nim Horan. Powoli otworzyłam oczy i podniosłam głowę, żeby sprawdzić kto leży koło mnie i wtedy zobaczyłam Harry'ego. Zaśmiałam się pod nosem i z powrotem położyłam głowę na jego ramieniu:
- Harry? – Powiedziałam cicho.
- Hm? – Mruknął.
- Wiesz, że wyglądamy dziwnie? – Zaśmiałam się.
- Wiem – odparł sennie.
- Idziemy na śniadanie? – Zapytałam podpierając się na łokciu.
- Jasne – otworzył nagle oczy i gwałtownie poderwał się z łóżka, na co cicho zachichotałam. Przeczesałam poplątane włosy palcami, po czym podniosłam się z kanapy i ruszyłam do kuchni, gdzie zobaczyłam Nialla wrzucającego naczynia do zlewu i Harry'ego jedzącego przy stole kanapki. Usiadłam obok bruneta i złapałam z talerza jedną kanapkę. Po chwili blondyn postawił przed nami kubki z herbatą i zajął miejsce przy stole.
- Kocham cię, mamo - powiedział, z pełnymi ustami, Styles.
- Ja ciebie też, stary – zaśmiał się Niall, klepiąc przyjaciela po ramieniu.
- Weźcie, bo zaczynam się robić się zazdrosna – zachichotałam, po czym wzięłam łyk herbaty.
- Mogę wam zadać pytanie prosto z mostu? – Zapytał niebieskooki, przełykając kanapkę.
- Jasne – odparliśmy z Harrym w tym samym czasie.
- Dlaczego się ze sobą przespaliście? – Spytał, na co ja zakrztusiłam się kanapką, a brunet opluł się herbatą.
- Czemu cię to interesuje? – Zapytał zdezorientowany Hazz.
- Po prostu jestem ciekawy – wzruszył ramionami – czekaj – wbił wzrok w przyjaciela – na początku pierwszej klasy powiedziałeś mi, że już nie jesteś prawiczkiem, ale nie chciałeś powiedzieć jaka to była dziewczyna. To była Jade? – Dodał.
- Tak – odparł Harry.
- Po prostu ja nie chciałam być dziewicą, Hazz nie chciał być prawiczkiem, więc postanowiliśmy sobie pomóc, ale obiecaliśmy sobie, że nikomu o tym nie mówimy – wyjaśniłam.
- Mam rozumieć, że moja dziewczyna straciła dziewictwo z moim najlepszym przyjacielem? – Blondyn zmarszczył czoło.
- Tak – odpowiedzieliśmy razem.
- Mogłem nie pytać – westchnął opierając się o oparcie krzesła, na co razem za Stylesem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Czego tak rżycie? – Usłyszałam zaspany głos Louisa.
- Niczego – odparliśmy jednocześnie.
- Nie wnikam – zaśmiał się szatyn – macie coś do żarcia? – Zapytał siadając obok Nialla. Złapał jedną kanapkę, po czym ją ugryzł. Kiedy zjadł całą, chwycił mój kubek i wziął łyk herbaty. Korzystając z tego, że większość jeszcze śpi, a chłopcy zajęli się konsumpcją i rozmową o jakimś filmie, postanowiłam wziąć szybki prysznic:
- Louis, jak wrócę chce widzieć moją herbatę w kubku – krzyknęłam wychodząc z kuchni. Złapałam z walizki bieliznę, czarne dresy, bluzę adidasa oraz kosmetyczkę i ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania, po czym weszłam pod prysznic i po chwili poczułam strumienie ciepłej wody pieszczące moje ciało. Kilka minut później zakręciłam wodę i wytarłam się ręcznikiem, po czym nałożyłam na siebie ubrania, związałam włosy w koka i umyłam zęby. Kiedy wyszłam z łazienki wszystko był tak jak wcześniej: chłopcy siedzieli w kuchni, a reszta spała w najlepsze. Chwyciłam mój kubek z nadzieją napicia się herbaty, ale jedyne co w nim zostało to pustaka. Spojrzałam morderczym wzrokiem na Louisa, który szczerzył się w moją stronę:
- Zrobię ci drugą – jęknął podnosząc się z krzesła.
Około dziesiątej, kiedy wszyscy byli już na nogach, postanowiliśmy iść na plaże. Wzięliśmy ze sobą jedzenie, picie i kilka koców, jeden do położenia na ziemi i parę do przykrycia. Był koniec marca, ale temperatura była dość niska.* Po kilku godzinach wszystkim zaczęło się nudzić i każdy wymyślał "genialne" pomysły na spędzenie reszty dnia:
- Chodźmy na spacer po lesie - rzucił nagle Harry na co wszyscy się zgodzili.
- Nie lubię chodzić po lesie - sprzeciwiłam się.
- Przykro mi, słońce, zostałaś przegłosowana - zaśmiał się Louis podnosząc się z ziemi i otrzepując swój tyłek z piasku. Niestety, mimo mojego narzekania, po kilkunastu minutach wszyscy ruszyliśmy w głąb lasu. Na początku nie było źle. Pomijając dwie pajęczyny, w które wpadłam i irytujące robaki:
- Niall, nogi mnie bolą - jęknęłam po ponad godzinnej wędrówce, wlokąc się kawałek za blondynem.
- Dosz radę - odparł krótko.
- Nie dam - burknęłam jak małe, naburmuszone dziecko, stając w miejscu.
- Wziąć cię na barana? - Westchnął odwracając się w moją stronę, na co entuzjastycznie pokiwałam głową. Chłopak kucnął delikatnie, a ja wskoczyłam na jego plecy:
- Mówiłam ci już, że jesteś najlepszym chłopakiem na świecie? - powiedziałam opierając głowę o jego lewe ramie.
- Coś tam napomknęłaś - zachichotał.
- Idziemy do miasteczka kupić jakieś żarcie - wrzasnął mój brat.
- Dla mnie spoko - odparłam.
- Tak, bo nie chodzisz sama - zaśmiał się Niall.
- Ale tobie to nie przeszkadza, bo jesteś bardzo silny - powiedziałam całując jego policzek - a do tego ja nic nie warzę - dodałam, na co Louis, który szedł obok nas, prychnął śmiechem, a ja zgromiłam ho wzrokiem.
Po czterdziestu minutach weszliśmy do supermarketu i wszyscy zgodnie zdecydowaliśmy, że zrobimy grilla. Zakupy zajęły nam jakieś piętnoście minut i po tym czasie wyszliśmy ze sklepu z reklamówkami pełnymi mięsa, piwa, coli, chipsów i węgla.
Dwie godziny później wróciliśmy do domku i zaczęliśmy wszystko przygotowywać. Ja, Niall, Harry, Diana i Zoe zajęliśmy się jedzeniem, Zayn rozpalał grilla, a reszta rozstawiała stół i krzesła na tarasie. Skończyło się na tym, że razem z dziewczynami siedziałyśmy przy wyspie kuchennej i piłyśmy herbatę przygotowaną przez Stylesa, a chłopcy zajęli się gotowaniem:
- Powiem wam, że mój chłopak wygląda naprawdę seksownie, kiedy gotuje - usłyszałam śmiech Olivii, która po chwili, z kubkiem w ręku, usiadła obok mnie i nalała sobie herbaty stojącej w dzbanku na blacie.
- Szkoda, że nie widzisz mojego, kiedy z rana gotuje w samych spodniach albo bokserkach - powiedziałam, upijając łuk ciepłej cieczy z mojej szklanki.
- Harry, dlaczego ty mi nie gotujesz w bokserkach? - Jęknęła dziewczyna.
- Bo w odróżnieniu od Nialla jestem normalny i nie budzę się o piątej, więc kiedy wstajemy moja mama już gotuje - wyjaśnił.
- Sądzisz, że jestem nienormalny? - Zapytał blondyn.
- Trochę - odparł rozbawiony zielonooki.
- A chcesz w ryj? - Zaśmiał się Horan.
- A jesteś w stanie dać mi w ryj? - powiedział brunet, nadal się śmiejąc.
- Jesteście takimi idiotami - westchnęła Zoe, na co wszyscy wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Po chwili Zayn krzyknął, że grill już gotowy i wszyscy ruszyliśmy na taras.
Przez kilka godzin jedliśmy, piliśmy i po prostu świetnie się bawiliśmy. Kiedy wybiła druga i wszystkie butelki były już puste, a ja czułam, że wypiłam kilka piw za dużo, postanowiliśmy położyć się spać. Zdjęłam dresy oraz bluzę i naciągnęłam na siebie koszulkę Nialla, która leżała na jego walizce i położyłam się na materacu. Przez chwilę słyszałam jeszcze jakieś rozmowy, a po chwili poczułam rękę oplątującą mnie w talii i zasnęłam.
*Od razu chcę sprostować, bo może ktoś nie zrozumiał. Kiedy pisałam, że Niall i Jade mają jechać do jej dziadków przed świętami to chodziło mi o święta wielkanocne, ponieważ jest to już nowy rok. Przepraszam za niejasności.